23 marca 2020

E-learning – wymagające doświadczenie edukacyjne

Autor: Iwona Wieczorek

Co to znaczy: dobre szkolenie e-learningowe? Atrakcyjne, angażujące, dopasowane do potrzeb grupy docelowej, będące nośnikiem wartościowych treści? A może po prostu takie, którego efektem jest trwała zmiana: przyrost wiedzy, zwiększenie kompetencji czy inna postawa? Jak sprawić żeby treści te zostały przez nas zapamiętane na długo po wylogowaniu z platformy szkoleniowej? Jak przygotować skuteczne szkolenie e-learningowe, którego efekty będą trwałe? Poniżej kilka wskazówek, które mogą okazać się przydatne w trudnej sztuce projektowania dobrych szkoleń e-learningowych:

Przygotuj szkolenie adekwatne do grupy docelowej

W klasycznym modelu ADDIE, powszechnie stosowanym w e-learningu, projekt zaczyna się od analizy, w tym analizy grupy docelowej, czyli pracowników, do których adresujemy szkolenie. Co to za grupa? Różnorodna czy homogeniczna? Na jakim poziomie organizacji? W jakim obszarze biznesowym? Jak ci ludzie pracują, w jakich warunkach? Jakie mają przyzwyczajenia i nawyki edukacyjne? Jaka jest średnia wieku, z jakiej generacji są odbiorcy? Na jakim poziomie merytorycznym w zakresie omawianego tematu są, a do jakiego poziomu ma ich szkolenie doprowadzić? Czy mają, a jeżeli tak to jakie mają doświadczenia ze szkoleniami e-learningowymi? Pytania można mnożyć. Im więcej wiemy tym lepiej. Dlaczego? Bo szkolenie powinno uwzględniać wszystkie czynniki i przekuwać merytorykę na treść i formaty atrakcyjne i przydatne dla tej właśnie grupy.

Traktuj odbiorców poważnie

Często powtarzam, że szkolenie e-learningowe to naprawdę wymagające doświadczenie edukacyjne. Ciężar odpowiedzialności za wynik bardzo szybko z projektanta przesuwa się w stronę użytkownika szkolenia. Wymaga od niego silnej motywacji, dobrej organizacji nauki i maksymalnego skupienia. Oczywiście jako projektanci powinniśmy zaplanować takie mechanizmy angażujące, by utrzymać uwagę użytkownika na każdym etapie szkolenia, ale często zdarza nam się „wylać dziecko z kąpielą”. Blokujemy kolejne moduły kursu, ustawiamy zbyt mało lub zbyt wiele interaktywności, poziom zdawalności testów śrubujemy do granic absurdu. A człowiek pracujący z naszym szkoleniem lubi czuć, że go rozumiemy i wychodzimy naprzeciw jego potrzebie samodzielności w procesie edukacyjnym, oczekiwaniu pewności postępów czy satysfakcji z poczynionego progresu. Dobrze tłumaczy te potrzeby John Keller w opracowanym przez siebie modelu ARCS (cztery czynniki motywacji: attention, relevance, confidence satisfactions). Dajmy ludziom możliwość wyboru lekcji i modułów, kontrolowania własnego procesu kształcenia i jego tempa, wyboru interesujących treści, śledzenia własnych postępów. Tylko wówczas zapamiętuje trwale. My nie projektujemy szkolenia e-learningowego, my budujemy doświadczenie edukacyjne odbiorcy. Powinno być jak najlepsze. Głęboko w to wierzę!

Rób podsumowania i syntetyzuj treści

Wypunktowania są dużo łatwiejsze do zapamiętania niż tekst ciągły. Niby truizm, a często trudno osiągalny. Co jakiś czas oglądam kursy e-learningowe, które niczym się nie różnią od licealnej rozprawki: długi ciągły tekst wylewa się z ekranów. Jeszcze lepiej, kiedy kluczowe treści uzupełnimy adekwatną do nich grafiką, wspierającą przekaz. Szybciej zapamiętujemy obrazy, mamy mniejszą barierę poznawczą, wiążemy się z nimi emocjonalnie. Adekwatna warstwa graficzna, wspierająca treść grafika, wypunktowania, atomizacja tekstu, mind mapy, infografiki wzmacniają i utrwalają treści. Wymagają oczywiście od projektanta i scenarzysty większego wysiłku niż przeklejenie tekstu procedury czy opisu produktu, ale poziom zrozumienia tak przygotowanego tekstu i stopień jego zapamiętania jest nieporównywanie większy.

Buduj mechanizmy angażujące

Fabularyzacja, grywalizacja, atomizacja czy personalizacja mocno angażują w proces nauki i sprawiają, że zapamiętujemy informacje szybciej i na dłużej. Powinny być dobierane odpowiednio do treści i specyfiki odbiorców, przy uwzględnieniu celów szkoleniowych szkolenia. Grywalizacja powinna być zaplanowana i wdrażana w przemyślany sposób. Wystrzegajmy się prostych mechanizmów punktowych i pójścia na łatwiznę ponieważ przekupstwo na dłuższą metę nie działa – w człowieku budzi się łowca nagród, a nie poszukiwacz wiedzy. Nie taki jest przecież cel. Grywalizacja powinna być stosowana raczej jako element wspierający, bo często oddziałuje (tylko) na motywację zewnętrzną. Dodatkowo powinna być ona dynamiczna, sztampowo prowadzona szybko się nudzi. Z kolei fabularyzacja czyli ciekawa, nietrywialna fabuła osadzona być powinna w realiach, z którymi pracownicy mają do czynienia na co dzień. Realistyczna historia, powinna pokazywać zastosowanie wiedzy w sytuacjach zawodowych. Zbyt wydumana, nieadekwatna do realiów może wywołać efekt komiczny, a nie o to przecież najczęściej chodzi. Kolejny mechanizm – atomizacja treści, czyli podział na mniejsze moduły to odpowiedź na coraz większy szum informacyjny, który nas otacza, problem z multitaskingiem i notorycznym brakiem czasu. To świetny, ale bardzo wymagający model, rewelacyjnie sprawdza się w punktowych zagadnieniach, szczególnie jeżeli uwzględnia warunki, w których użytkownicy korzystają z zasobów (biuro obsługi klienta czy kolej podmiejska). To kwintesencja e-learningu: just enought, just in time, just for me. Warto też – o ile uzasadnia to treść i cel szkoleniowy – stosować personalizację, czyli dostosowanie do potrzeb grup czy pojedynczych użytkowników. To m.in. mechanizm pretestów, które pozwalają na sprawdzenie wiedzy użytkownika na wejściu do szkolenia, czego efektem jest wygenerowanie spersonalizowanej ścieżki i dostęp wyłącznie do treści, których użytkownik nie zna. Taka treść jest adekwatna do poziomu jego wiedzy, mechanizm działa angażująco i oszczędza czas. Inny – równie prosty mechanizm personalizacji to powiązanie wyboru awatara szkoleniowego np. z charakterystyką stanowiska w organizacji.

Zadbaj o łatwość dostępu i intuicyjną obsługę

Co z tego, że zaprojektowane przez nas szkolenie będzie fantastyczne, metodyczne i na dodatek dobrze zgrywalizowane skoro trzeba będzie się do niego przeklikać przez mało intuicyjną i skomplikowaną platformę. Czasem korzystanie z mało intuicyjnych platform e-learningowych przypomina mozolne odkrywanie puzzli. Z drugiej strony nawet jeżeli platforma i szkolenie są proste i intuicyjne w obsłudze, ale zbyt ciężkie i długo się ładuje małe są szanse na to, że będzie cieszyło się popularnością. Żyjemy w realiach natychmiastowej dostępności treści, jesteśmy przyzwyczajeni do szybkiego dostępu do treści, do wyświetlania ich tuż po puknięciu palcem w ekran smartfonu czy tabletu. Pamiętajmy o tym projektując treści. Fantastycznie, że wiedzę mamy na wyciągnięcie ręki, a raczej na wyciągnięcie telefonu z kieszeni. To działa pod warunkiem, że środowisko edukacyjne – platforma i szkolenia są dopasowane do urządzeń mobilnych. Niektórzy o tym zapominają udostępniając mobilne wersje LMS-ów, a na nich standardowe pliki PDF Ciężko o bardziej oczywisty błąd. Dodatkowo pamiętajmy o warunkach w jakich coraz częściej korzystamy z e-learningu. Odmiejscowienie nauki jest fantastyczną sprawą, o ile treść jest zatomizowana, podzielona na mniejsze elementy, z którymi możemy zapoznać w kilka minut, pomiędzy jednym spotkaniem a drugim, na przykład w taksówce, jadąc na spotkanie czy prezentację.

Zastosowanie wszystkich tych elementów ma jeden cel: sprawić, by e-learning był ciekawym i skutecznym doświadczeniem szkoleniowym. Powinien być atrakcyjny i angażujący, dopasowany do potrzeb grupy docelowej. Tylko wówczas można mówić o osiągnięciu trwałej zmiany: przyroście wiedzy, zwiększeniu kompetencji czy zmianie postaw. A przecież właśnie po to projektujemy szkolenia.

Polecane

Treści, na które warto zwrócić uwagę